Lew uciekł z cyrku i biegał po ulicach!

Wczoraj na ulicach włoskiego miasteczka Ladispoli koło Rzymu trwała wielka obława policji. Z cyrku uciekł lew, który urządził sobie spacer ulicami nadmorskiej miejscowości. W sieci pojawiło się mnóstwo nagrań, na których widać drapieżne zwierzę. Czy udało się schwytać lwa?

    Lew uciekł z cyrku i błąkał się po mieście

    Włoskie media podały, że lew uciekł z cyrku przy Viale Mediterraneo w Ladispoli pod Rzymem. O niebezpiecznej sytuacji jako pierwszy informował burmistrz miasta Alessandro Grando, który ostrzegł mieszkańców, aby pozostali w domach!

    Ulicami włoskiego miasta spacerował lew

    Drapieżne zwierzę wydostało się z klatki i ruszyło na spacer ulicami nadmorskiego miasteczka. Zwierzę przez kilka godzin błąkało się ulicami miasta, wywołując zarówno ciekawość, jak i strach wśród mieszkańców, z których część była nawet uzbrojona. W sieci niemal od razu pojawiło się mnóstwo nagrań, na których widać lwa!

    https://fb.watch/oglaLfRUgn/

    Udało się schwytać drapieżnika

    Lew został w końcu znaleziony w pobliskim cieku wodnym, a pracownicy cyrku przy wsparciu policji rozpoczęli łapanie. Służby odizolowały lwa w trzcinowych zaroślach w pobliżu cieku wodnego Sanguinara i podały mu środek uspokajający. Po kilku godzinach obławy, w której uczestniczyła policja, straż leśna, karabinierzy i funkcjonariusze innych służb, w końcu udało się schwytać lwa.

    Włoska agencja ANSA poinformowała:

    Drapieżnik został uśpiony, a następnie umieszczony w bezpiecznym miejscu. Jest w dobrym stanie.

    Obrońcy praw zwierząt oburzeni

    Ucieczka lwa z cyrku wywołała burzliwą społeczną dyskusję na temat występowania zwierząt w cyrku. Obrońcy praw zwierząt po raz kolejny domagają się "wprowadzenia ustawy zabraniającej cyrków ze zwierzętami".

    Jednak dopóki prawo się nie zmieni, lokalne władze mają związane ręce. Powiedział o tym burmistrz miasteczka Alessandro Grando:

    Niestety nie możemy zabronić cyrkom ze zwierzętami przyjeżdżać do naszego miasta. W 2017 roku próbowaliśmy, przegraliśmy apelację i musieliśmy zwrócić wnioskodawcom koszty prawne. Dopóki przepisy się nie zmienią, nie będziemy mogli postąpić inaczej. Mam nadzieję, że ten epizod poruszy pewne sumienia.



     

    Udostępnij: