Skrzypek w metrze: dlaczego patrzymy i nie widzimy?

Eksperymenty społeczne są obecnie dosyć powszechną formą zbierania wiedzy przez różne instytucje o społeczeństwie. Pomaga to dostrzec wiele istotnych kwestii. Jednakże eksperyment: skrzypek w metrze, przygotowany przez The Washington Post w 2007 roku, jest naprawdę bardzo zaskakujący i oryginalny. Pokazuje także pewną prawdę o społeczeństwie.

Joshua Bell - tytułowy skrzypek

Tytułowym skrzypkiem, który był motywem przewodnim eksperymentu przeprowadzonego w 2007 roku, był sławny muzyk - Joshua Bell. Znany jest z wielu wspaniałych koncertów oraz nietuzinkowych umiejętności gry na skrzypcach. Wydawać by się zatem mogło, że wiele osób zatrzyma się na przystanku w metrze, aby posłuchać jego, spontanicznego koncertu. Jednakże czy na pewno tak ostatecznie było?

Przebieg eksperymentu

Dwunastego stycznia 2007 roku, przed godziną ósmą, na stacji metra w Waszyngtonie, eksperyment się zaczął. Oczekiwania wobec przebiegu były ogromne, ponieważ osoby odpowiedzialne za eksperyment oszacowały, iż przy grającym skrzypku - światowej sławy (tylko trochę przebranego) - zatrzyma się sporo osób, jakie przy okazji przekażą mu nimałą sumę dolarów. Wszystko wyglądało jednak inaczej. 

Joshua grał, ale ludzie dosłownie nie byli zainteresowani jego twórczością, chociaż prezentował takie utwory jak ,,Ave Maria" Schuberta. Ominęło go ponad 1000 osób, a w celu posłuchania jego ,,spontanicznego" koncertu, zatrzymało się tylko kilka osób. Nie udało się nawet zebrać takiej liczby dolarów, jaką założyli twórcy eksperymentu. 

Z całego tłumu tylko jedna osoba rozpoznała w skrzypku sławnego Joshue Bell'a. Reszta być może zwróciłą uwagę, że ktoś obok nich gra na skrzypacach, lecz zupełnie ich to nie interesowało. 

Powtórka eksperymentu 

W 2014 roku, po dłuższej przerwie, Bell chciał wziąć udział w eksperymancie poraz kolejny (nie ma w tym nic dziwnego, skoro został on zignorowany za pierwszym razem - jako światowej sławy skrzypek). Tym razem jednak całe wydarzenie zostało nagłośnione. Nie było to coś na zasadzie obserwacji ukrytej - z socjologicznego punktu widzenia. 

Tym razem ludzie zebrali się na stacji metra i z zapałem słuchali koncertu Skrzypka. Było to dla niego naprawdę ciekawe, lecz też i smutne doświadczenie. 

Refleksja

Refleksję powinien każdy wysnuć sam, aczkolwiek nasuwa się parę smutnych wniosków o naszym społeczeństwie. Otóż nie reagujemy na coś, co nie zostało wcześniej nagłośnione - bardzo mocno odziałuje na nas marketing i reklama. Być może to szokujące skoro chodzi o muzykę, ale doświadczenie mówi samo za siebie. 

W zabieganiu i myśleniu o pracy - ciągłych obowiązkach - nie mamy nawet chwili, aby kontemplować jakąkolwiek formę sztuki. Ostatecznie też nie interesuje nas ona tak mocno, kiedy nie znamy grającego, ponieważ zbyt często przyczepiamy komuś etykietę. Być może, gdyby ludzie wcześniej wiedzieli, że koncert daje sławny skrzypek, zatrzymaliby się i za pierwszym razem - tłumnie. 

B.J 

Udostępnij: