Dokładnie 43 lata temu, 14 marca 1980 roku, w katastrofie samolotu lecącego z Nowego Jorku do Warszawy, zginęła Anna Jantar. Ta popularna i uwielbiana piosenkarka pozostawiła po sobie wielki dorobek artystyczny! Mimo tragicznej śmierci, nagrania i piosenki Anny Jantar pozostały na zawsze w pamięci polskiej publiczności, a jej twórczość ciągle cieszy się ogromną popularnością.
Anna Jantar uchodziła za ikonę muzyki pop polskiej estrady. Była jedną z najpopularniejszych polskich piosenkarek lat 70. XX wieku. Pozostawiła po sobie wielki dorobek artystyczny: wylansowała takie przeboje jak m.in.: „Tyle słońca w całym mieście”, „Nic nie może wiecznie trwać”, „Staruszek świat”, „Najtrudniejszy pierwszy krok”, „Za każdy uśmiech”, „Baju-baj proszę pana (Jambalaya)”, „Radość najpiękniejszych lat”, „Mój tylko mój”, „Nie wierz mi, nie ufaj mi”, „Wielka dama tańczy sama” czy „Moje jedyne marzenie”.
W sumie zaśpiewała około 160 piosenek różnych kompozytorów. Współpracowała z wielkimi artystami, m.in. ze Stanisławem Sojką, Zbigniewem Hołdysem, Bogusławem Mecem, czy Andrzejem Tenardem, nagrywała piosenki z zespołami Budka Suflera i Perfect.
Popularna piosenkarka, szczęśliwa żona i mamaByła znana ze swojego niepowtarzalnego stylu, w którym łączyła elementy muzyki pop, rocka i disco, a Polacy ją uwielbiali! Poza wielką karierą, wokalistka prowadziła szczęśliwe życie rodzinne. Jej mężem był Jarosław Kukulski, z którym doczekała się córki Natalii.
ZOBACZ TAKŻE: Rocznica śmierci Anny Jantar. Ujawniono treść listu od jej męża...
- rocznica śmierci wielkiej artystki
Niestety, w 1980 roku Anna Jantar zginęła w katastrofie lotniczej samolotu lecącego z Nowego Jorku do Warszawy. Tuż przed lądowaniem na Okęciu maszyna, którą podróżowała, rozbiła się. Wszystkie osoby obecne na pokładzie zginęły.
Śmierć Anny Jantar wstrząsnęła nie tylko jej najbliższą rodziną, ale fanami w całej Polsce. Piosenkarka w chwili śmierci miała zaledwie 30 lat, osierociła czteroletnią córeczkę Natalię. Jej małżeństwo było bardzo udane i zgodne, po latach przekazano, że podczas katastrofy, wokalistka miała przy sobie list od męża:
Kocham cię całym sercem i możesz liczyć na mnie w każdej sytuacji, a czy ty odczytasz moją spowiedź jako słabość, czy też jako miłość, której trzeba pomóc, to zależy tylko od ciebie. Szczęście nasze, Anusiu, zależy tylko od nas samych. By jednak to było możliwe, musimy tego chcieć obydwoje. Całuję cię mocno, Twój Jarek. PS. List taki do ciebie jest jedynym i ostatnim. Gdybym musiał go pisać po raz wtóry, będziesz musiała chyba dokończyć go sama.