Religia jest jak płonąca lampa ...
Religia jest jak płonąca lampa w ciemnym pokoju naszych doświadczeń.
Bóg nas stworzył na swój obraz i podobieństwo, i to jest nasza jedyna godność, ale i nasze wielkie zobowiązanie. Więcej: to jest nasz jedyny sposób na szczęście.
Nie można przyzwyczaić się do Pana Boga. Trzeba schować kalkulator i dać się zaskoczyć. Jasne, to wymaga odwagi, ale – zapewniam – warto.
Bóg nie jest zewnętrznym obserwatorem, wyraźnie rysującym granice między dobrem a złem. Jest on energią, która ożywia nasze ciała, penetrując naszą duszę. Ożywia nas, równocześnie pozwalając nam dostrzec samych siebie - nasze ciała, nasze umysły, nasze serca. Nie jest od nas oddzielonym suwerenem, ale siłą, która płynie przez nasze żyły.
Pomagaj sobie, a Bóg ci pomoże.
Jesteśmy podobni do pielgrzymów, których nie męczy wędrówka przez pustynię, ponieważ ich serca zamieszkały już w Świętym Mieście.
Jezus mówił i ukazywał, że Bóg jest Miłością, ale o "kochanej Bozi" nie wspomniał ani słowem.
Bóg bowiem opiekując się wszystkimi, zwłaszcza nieszczęśliwymi, rozprasza nasz lęk, pobudza wiarę i nadzieję, zwalcza nieufność i dodaje otuchy
w małoduszności.
Bóg nie jest zainteresowany tym, ile odwiedzasz kościół. Jest zainteresowany tym, ile po kościelnej nauce zmienia się w twoim życiu.
Jezus powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca
inaczej jak tylko przeze Mnie.
Bóg nie jest z tego powodu, że istnieje. Istnieje z tego powodu, że jest.