Marzę o czymś bardzo prostym, ...
Marzę o czymś bardzo prostym, o czymś zbliżonym do najprostszych gmin chrześcijańskich w pierwszych wiekach Kościoła... Jakieś kilka dusz zgromadzonych, żeby prowadzić życie nazaretańskie, żyć z praw rąk jak Święta Rodzina, praktykować cnoty nazaretańskie kontemplując Jezusa... mała rodzina, małe ognisko zakonne, maleńkie, najprostsze.
Każde stworzenie, które wkracza w moje życie, każda chwila moich dni, przeznaczone są, by mnie ranić stwierdzeniem niewystarczalności świata, dopóki nie będę tak oderwany, że znajdę Boga samego we wszystkim.