Nie chodzi o mówienie o ...
Nie chodzi o mówienie o Bogu. Trzeba Nim żyć.
Lenin mawiał, że religia to opium dla ludu. W świecie bitników opium jest religią dla ludu.
Bóg to nie uberzenie. Bóg to miłość, współczucie. Bóg jest mocą o której człowiek może tylko marzyć. Bóg daje nam siłę, by przetrwać najcięższe próby, Bóg przypomina nam o delikatności kiedy stajemy się zbyt mocni. W swojej dobroci, Bóg uczy nas pokory, w swojej mocy, Bóg uczy nas siły.
Nie bądź mądrym we własnych oczach, Boga się bój, zła unikaj.
Gdy Bóg chce ludzi ukarać, to odbiera im zmysły. A skoro nieraz odbiera mi zmysły, to chyba chce mią za coś odpokutować. Ale ja siebie dobrze czuję bez swoich zmysłów. Ja nie potrzebuję swoich zmysłów. Ja się cieszę, że Bóg mi odbiera zmysły. Bo ja w końcu jestem swoimi zmysłami, a nie tymi zmysłami, którymi jestem dla innych, dla Natury.
Gdyby Boga nie było, należałoby Go wymyślić.
Modlitwa jest nie tylko prośbą, ale jest też miłością i upodobaniem światła. Bóg, który jest samym miłością, niepewnością, światłem i pociechą, pragnie rozmawiać z nami.
Nigdy nie będziemy w stanie zrozumieć, jakim Bogiem jesteśmy, dopóki nie zrozumiemy, jakim ludźmi jesteśmy. Bóg jest twórcą, mamy zrozumieć, jak on stworzył nas, czym jesteśmy stworzeni i jakie mamy miejsce w jego planie.
Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?
Moralność, której uczy Kościół, nie jest specjalnym ciężarem dla chrześcijan, lecz obroną człowieka przed próbami jego unicestwienia.
Nie jestem w stanie uwierzyć, że ten wszechmocny Bóg, który mógłby stworzyć każdą duś na nowo, zamiast tego zdecydował się użyć piękna, które stworzył wcześniej, i przekazywać je dalej. Z dna na dzień, z pokolenia na pokolenie.