
Co mnie obchodzi, że Bóg nie istnieje; Bóg przydaje człowiekowi ...
Co mnie obchodzi, że Bóg nie istnieje; Bóg przydaje człowiekowi boskości.
Jakże piękne są oblicza zrozumienia Boga, którego miłość została opuszczona a mimo to kocha, którego miłość zostaje odrzucona, a mimo to daje, który jest zapomniany, lecz nie zapomina, który jest zdradzony, ale mimo to jest wierny.
Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał.
Jezus powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca
inaczej jak tylko przeze Mnie.
Bóg to nasz Ojciec, który zawsze na nas czeka, zawsze nas rozumie, zawsze nam wybacza. Nawet gdy my postępujemy nie tak jakbyśmy powinni, On nigdy nas nie opuszcza, bo nas kocha.
Po to, aby umocnić i oczyścić świat dzisiejszy, nie jest nam konieczna ars moriendi, ale zmartwychwstanie Chrystusa.
Bóg nie jest zewnętrznym obiektem wyznania mojej wiary, nie jest tylko kimś, kto przychodzi z zewnątrz, lecz jest także głęboko zakorzeniony w moim sercu.
Bóg nigdy nie mówi nam, co nas czeka właśnie za rogiem, dlatego musimy zawsze być gotowi na niespodzianki. Bóg jest pełen zaskoczeń, a my zawsze musimy być na straży.
Każdy wielbi Pana na swój sposób,
a wszystkie głosy razem czynią wiosnę.
Kamieniem probierczym autentycznej modlitwy jest wydanie swego życia - określone i szczere - tym, którzy nas potrzebują.
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół.