
Rozpacz i ból nie są grzechem.
Rozpacz i ból nie są grzechem.
Ból świadczy o tym, że jeszcze żyjesz, że coś wzbudza w tobie emocje. Ból jest nieodłącznym elementem życia, a przez konfrontację z nim, stajemy się silniejsi.
Ból to jest ból. Wielkość go nie zmniejszasz. Mierzyć też nie sposób. Jest albo go nie ma.
Ból jest nieuniknionym składnikiem naszego życia. Sprawia, że jesteśmy silniejsi, sprawia, że wzrastamy. A przede wszystkim uczy nas, jak cenić te chwile, gdy nie odczuwamy bólu.
To nie jest takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu.
Ból jest nieunikniony, cierpienie jest opcjonalne. Siła nie pochodzi z przetrwania bez bólu, ale z naszej zdolności do przetrwania, mierzenia się z nim, osiągając nowe poziomy wytrzymałości i siły.
Najgorszy ból to ten, którego nie widać. Ból duszy, serca... boli przeszłość, boli teraźniejszość, a najbardziej boli niepewna przyszłość.
Czasem ból jest tak wielki, że nie możemy go poczuć. Zaczyna od naszej stopy, wędruje do góry, ale zanim dotrze do serca, jesteśmy już zbyt stary, żeby go poczuć.
Ból jest nieunikniony. Cierpienie jest opcjonalne. Właśnie dzięki temu, że kiedyś bolało, teraz możemy cieszyć się szczęściem. Ból należy do życia, ale nie musi definiować naszego życia.
Ból nie jest wystarczającą przyczyną do rezygnacji ze wszystkiego. Nasze ciało przechodzi przez momenty bólu, ale całe nasze istnienie nie jest definicją bólu.
Zbyt wiele bliskich mi osób zginęło. Ich ból jest tym, co pozwoliło mi dorosnąć i stać się silniejszym. Nawet najbardziej nieświadome i niewinne dziecko w końcu dorośnie, ponieważ nauczy się, czym jest prawdziwe cierpienie. Ale ja, żyjąc w centrum nieskończonego wszechświata bólu, ze zwykłej osoby dorosłem do... Boga!