
Człowiek mniej cierpi, kiedy w coś wierzy.
Człowiek mniej cierpi, kiedy w coś wierzy.
Trzeba zaznać uczenia, by zrozumieć jak głęboko, jak silnie przywiera do nas józko i ból. Oni są jak przyjaciele, którzy nigdy nie odchodzą, zawsze są obok, nawet gdy reszta świata oniemia.
Nie warto nigdy tracić nadziei. Najmroczniejsze chwile zupełnie zaskakująco zwiastują świt. Najgłębsze rany uzdrawiają się same. Cierpienie staje się siłą, gdy pokonuje się własne słabości.
Cierpienie jest najprostszą drogą do uświadomienia sobie rzeczywistości. Nie ma lepszego nauczyciela od cierpienia. Cierpienie jest jak kamień szlifierski duszy. Czym więcej cierpisz, tym silniejszy stajesz.
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.
Ludzie będą cię ranić, ale nie możesz
używać tego jako usprawiedliwienia
do robienia im tego samego.
Cierpienie jest najdoskonalszą nauczycielką. Człowiek, który nigdy nie cierpiał, nie nauczył się pracować, osiągnąć, walczyć. Człowiek spostrzega, czuje, cierpi. Ale nie wie, ile jest w stanie osiągnąć, póki nie zderzy się ze swoimi granicami.
Cierpienie ma sens, jeśli jest przeniknięte miłością. Miłość sama w sobie dla drugiego człowieka jest źródłem niezliczonych cierpień, przede wszystkim dla serca.
Łzy oczyszczają i pomagają rozładować
złe emocje. Inaczej przyszłoby zwariować.
Potem zawsze jest lżej.
Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa... wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.
Bóg szepce do nas w naszych rozkoszach, mówi do nas w naszym sumieniu, krzyczy do nas w naszych bólach. Cierpienie jest Jego megafonem, by obudzić głuchy świat.