Ludzie będą cię ranić, ale nie możesz używać tego jako ...
Ludzie będą cię ranić, ale nie możesz
używać tego jako usprawiedliwienia
do robienia im tego samego.
Życie to nieustająca nauka. Najwięcej jednak dowiadujemy się w chwilach bólu i cierpienia. To one są najlepszymi nauczycielami. Mam już na swoim koncie wiele lekcji, a przede mną z pewnością jeszcze wiele do przeżycia i zrozumienia.
Cierpienie pozbawione sensu, staje się straszne i nie do zniesienia, ale kiedy ma cel, nabiera wartości. Skorupka cierpienia, którym jesteśmy otoczeni, jest jednocześnie naszą ochroną, podobnie jak skorupka jest ochroną na ziarno, które ma przynieść plon.
Było w niej coś dziwnego, jakiś uszlachetniający smutek.
Mądry, zdrowy smutek, a raczej wynikające z zupełnego życiowego rozszarpania zmęczenie.
Za każdym cierpieniem stoi jakiś dramat, który powinien być uszanowany.
Cierpienie jest jedyną przyczyną świadomości. Może, że jest prawdą, że jestem człowiekiem cierpiącym bezprzyczynnie, iż moje cierpienia są najcięższe, ale jest to właśnie owa prawda, która doprowadza mnie do zrozumienia, że również wszystko inne jest prawdą.
Cierpienie jest nieodłącznym elementem naszego życia. To nie jest coś, czego należy unikać, ale coś, co pomaga nam rosnąć. Bez cierpienia nie możemy docenić prawdziwej radości i szczęścia.
Cierpienie jest najtwardszym kamieniem, na którym Ja, Bóg, rzeźbię wasze dusze, aby wydobyć z nich oblicze mego jednorodzonego syna. Bez cierpienia dusza jest drzewem nieowocującym.
Ale on nie przychodził. Może jest zajęty, żeby znaleźć czas dla mnie - rozważałam. Ale trzy miesiące to nieco długo. Nawet jeżeli nie mógł się ze mną spotkać, to przynajmniej mógłby podnieść słuchawkę telefonu i zadzwonić. Doszłam do wniosku, że zupełnie o mnie zapomniał. Okazało się, że nie jestem dla niego ważna. A to bolało - jakby w sercu zrobiła mi się mała ranka. Nie powinien był obiecywać, że jeszcze kiedyś przyjdzie. Obietnice- nawet te niezobowiązujące - zostają człowiekowi w pamięci.
Cierpienie jest najbardziej osobistym, najbardziej jednostkowym zjawiskiem, jakie znamy. To, co w nim najważniejsze, nie daje się w ogóle wyrazić słowami.
Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień przypadający na jednego człowieka. Podobno dostajemy ich tyle ile jesteśmy w stanie udźwignąć.