Nienawidzę kiedy ludzie mówią mi: Spróbuj o tym nie myśleć. ...
Nienawidzę kiedy ludzie mówią mi: Spróbuj o tym nie myśleć. Niesamowicie mnie to denerwuje, mam ochotę wtedy ich uderzyć
i spytać: Boli? Spróbuj o tym nie myśleć.
Cierpienie nigdy nie jest na próżno. Cierpienie rzeźbi naszą duszę. Cierpienie pokazuje nam kierunek, obnaża naszą prawdziwą naturę, ukazuje nasze prawdziwe ja.
Cierpienie jest jak szybki rzeka. Możemy walczyć z jej prądem, cierpiąc jeszcze bardziej, albo możemy nauczyć się płynąć z nią. I choć reka i tak nas poniesie, przynajmniej nie będziemy już tak bardzo cierpieć.
Cierpienie jest integralną częścią naszego życia. Często boli, zawsze przeraża, ale zawsze kształtuje nas na nowo, wydobywa z nas najlepsze cechy, pozwala na głębokie przemiany. Istnieją trudy, które są poza naszą kontrolą, ale są tu, aby nas nauczyć, jak być silniejszym
Cierpienie: przykrość spowodowana własnym nieszczęściem lub powodzeniem innych.
Cierpienie jest integralną częścią życia, która nas kształtuje. Nauczy nas wartości szczęścia i da nam perspektywę. Bez cierpienia nie byłoby wzrostu, nie byłoby mocy, ani zrozumienia. To jest kowadło, na którym kształtuje się nasza dusza.
Cierpienie to bardzo osobiste doświadczenie, które pokazuje nam, że jesteśmy tylko ludźmi. To niezwykle silny nauczyciel, który pokazuje nam, że nie wszystko jest pod naszą kontrolą, a życie nie zawsze jest sprawiedliwe. Ale cierpienie, tak bardzo jak boli, ma też swoją wartość. To właśnie przez cierpienie często doświadczamy transcendencji.
Cierpienie jest jak awans, jak promocja. Bóg podsuwa mi te trudne chwile, żebym się rozwinął. Jeżeli kosztuje to tyle wysiłku, to znaczy, że jest wartościowe.
Cierpienie jest jedynym nauczycielem, który uczy nas coś, czego nie można się nauczyć od innych. Cierpienie jest jedynym nauczycielem, który uczciwie przekazuje nam prawdę, niezależnie od tego, jak bolesna jest ta prawda.
Cierpienie to oto wielka ofiara, którą Bóg prosi nas, życie, abyśmy je złożyli sobie samym. Nie ma żadnej innej nauki, nie ma żadnej innej drogi do zbawienia.
Cierpimy znacznie mniej od rzeczy istniejących niż od tych, które sobie tylko wyobrażamy. Nie jesteśmy więc bezbronnymi ofiarami naszego cierpienia, ale jego twórcami.