W obliczu niebezpieczeństwa ciało traci ...
W obliczu niebezpieczeństwa ciało traci swą wartość i zarazem znika jego kult. Człowiek przestaje interesować się sobą. Ważne jest tylko to, czemu służy.
Wydaje ci się, że zaszedłeś bardzo daleko i bardzo wysoko w poznaniu świata, a ty – nie wiedząc kim jesteś – po prostu nie ruszyłeś z miejsca.
Ludzie się dziwią, jak im się ofiarowuje jaką rzecz, a nigdy jeśli daruje się czas.
"Kiedy inni widzą cię jako dobrego,ty możesz być zapalonym złoczyńcą".
I już wiem, że trzeba nauczyć się odchodzić. Od ludzi. Od tego, co nas niszczy, co nam nie służy. Od miejsc przykrych i niezrównoważonych. Ale należy także dawać szanse w innych miejscach. Otwierać siebie z klucza. Przed kolejnymi sercami. Czasem po to, żeby dostać po mordzie. A czasem po to, by zaznać raju na ziemi.
Im więcej ma się pieniędzy, tym więcej poznaje się ludzi, z którymi nic nas nie łączy oprócz pieniędzy.
Oblicze odbija się w wodzie, a w sercu odbija się człowiek.
Istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: sprawiedliwi uważający się za grzeszników i grzesznicy uważający się za sprawiedliwych.
Uważam, że wszystko to, co człowiek pomyśli sobie, nie mogąc zasnąć, nie powinno nigdy zostać pomyślane. To są myśli zbędne, odpady dziennego myślenia, coś, czego nasz aktywny umysł nie chciał pomyśleć w dzień, a teraz, mając tyle czasu do dyspozycji, czuje się w obowiązku wykorzystać. Nie wiem: ta myśl przyszła mi do głowy pewnej bezsennej nocy,
a więc pewnie też jest do wyrzucenia.
Największy jest ból, gdy rany zadają najbliżsi. Nieszczęścia temperują ludzi.
Bezczynność ze wszystkiego najgorsza, bo zmartwienie człowieka trawi jako choroba.