Ludzie często biorą swoją wyobraźnie ...
Ludzie często biorą swoją wyobraźnie za uczucie. Myślą, że się nawrócili kiedy myślą o tym żeby się nawrócić.
Ludzie, którzy nigdy nie mają czasu, najmniej pracują.
Nieuczciwy i zły człowiek nie cierpi uczciwości drugich.
Dawać - nie pytając, co z tego będzie; dawać - nie licząc, co się daje.
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
Zauważam, że im jestem starszy, tym mniej
lubię mówić. Zwłaszcza że ludzie dużo mówią,
ale nie rozmawiają, nie wymieniają myśli, tylko
paplają. To męczące. I nie spotykają się ze sobą,
tylko powtarzają: "Dobra, to jesteśmy w kontakcie".
Każdy jest gdzieś w sobie. Wymieniają komunikaty.
Choremu wychodzi na zdrowie radosna mina odwiedzającego.
Bo jeśli zrobiło się w życiu wszystko, co było do zrobienia, i nie odczuwa się już pośpiechu ani potrzeby szukania czegoś nowego, można
już tylko pragnąć, żeby wszystkie dni wyglądały podobnie i powtarzały się powoli, miarowo, chwila za chwilą. Chyba zazdrościłem ludziom, którzy w takim trwaniu nie widzą
nic niepokojącego.
Tego gatunku ludziom nic się nie grozi, nim nie spełnią swego zadania.
Człowiek bez religii to jak pies spuszczony z łańcucha!
Ja nie pochwalam ani nie potępiam, ja tylko opowiadam.