Niektórym ludziom, aż się chce przybić piątkę! W twarz... Krzesłem...
Niektórym ludziom, aż się chce przybić piątkę!
W twarz...
Krzesłem...
Są pewne pytania, których się nie zadaje z obawy przed odpowiedzią.
Człowiek jest zdumiewający, ale arcydziełem nie jest.
Jednostka gubi się w gąszczu wieżowców, pomiędzy sznurami kolorowych samochodów, bezustannie natrafia na swoje odbicie: przegląda się w gładkich karoseriach, szklanych witrynach, spotyka swój schematyczny obraz w płachtach plakatów
i świetlnych reklamach.
Ludziom można dawać szansę, kilka szans, sto, dwieście. Ale przychodzi moment, kiedy wyczerpują się baterie. Padają akumulatory wiary, że coś się zmieni na lepsze. Wtedy dojrzewamy do tego, że kolejna szansa nie zmieni biegu rzeki, nie przemówi do serca.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Tylko poważny stosunek do cierpienia upoważnia człowieka do żartu.
Najgorszymi wrogami są nasi bliscy, którzy znają nasze słabe punkty i wiedzą jak uderzyć.
Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
Człowiek jest głupi. Jeśli nie ma zmartwień to je sobie wymyśla.
Dotykanie człowieka jest czymś wspaniałym.