Pobił rekord świata, a mierzy się z krytyką! Karaś odpowiada hejterom

Choć wydawało się to niemożliwe, on tego dokonał! Robert Karaś ukończył 10-krotnego Ironmana, bijąc przy tym rekord świata! Nowy rekord ustanowiony przez Polaka wynosi 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Niestety nie wszyscy podziwiają jego wyczyn, a sportowiec zmaga się z falą nieprzychylnych komentarzy. Postanowił odnieść się do słów krytyki!

    Robert Karaś pobił rekord świata!

    To były godziny potu, krwi i bólu, choć wydawało się to niemożliwe, on tego dokonał! Robert Karaś mimo kontuzji na trasie, dotarł do mety w zawodach Brasil Ultra Tri. Pobił przy tym rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana!

    Ten wyczyn zajął mu dokładnie 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Karaś pobił rekord świata na dystansie 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze, 422 kilometry biegu.

    Nie wszyscy mu gratulują spektakularnego wyczynu

    Choć swoim wyczynem zapisał się w historii sportu, to nie wszyscy mu gratulują! Robert Karaś mierzy się z nieprzychylnymi komentarzami i odpiera krytykę po pobiciu rekordu świata! Postanowił odnieść się do słów krytyki.

    ZOBACZ TAKŻE: Wystarczy zrobić tę jedną rzecz w Boże Ciało. Odgonisz pecha na cały rok

    Sportowiec odpowiada na słowa krytyki

    Sportowiec zagościł kanapie w "Dzień dobry TVN", gdzie opowiedział m.in. o zawodach, samopoczuciu, wsparciu bliskich, które było niezwykle ważne. Odniósł się także do krytyki, z jaka przyszło mu się zmierzyć po pobiciu rekordu. Opowiadał:

    Przede wszystkim opiniują to osoby, które nigdy tego nie spróbowały. W ogóle coś nowego, a szczególnie wysiłek fizyczny dla kogoś, kto tego nigdy nie uprawiał, jest czymś niewyobrażalnym.

    Robert Karaś „To jest moja praca”

    Karaś wyjaśniał:

    Po pierwsze to jest moja praca, trochę inna niż ma każdy inny. Ale też pracuję na dużo lżejszym tętnie niż, nie wiem, lekarz jak ma operację, ma dużo większe skoki tętna i jest to mniej zdrowa praca niż moja.

    Opowiedział także o wsparciu, jakie otrzymuje od najbliższych:

    Rodzice zawsze się będą martwić, bo jestem ich dzieckiem. Jeśli chodzi o Agę, to z każdym challengem jest łatwiej, też jej łatwiej jest, jak jest na miejscu i to wszystko widzi, a tutaj na miejscu w Brazylii nie mogła być ze mną, bo baliśmy się o Milana. Rio - dużo się naczytaliśmy - ja nigdy tam nie byłem, ale to podobno niebezpieczne miejsce.

     

    Udostępnij: