Ponad dwa miesiące temu w tragicznym wypadku samochodowym zginął syn Sylwii Peretti. Gwiazda „Królowych życia” od tego czasu milczała i nie udzielała się publicznie. W końcu celebrytka przerwała milczenia i zamieściła na swoim profilu obszerny wpis, który wyciska łzy…
W połowie lipca na ulicach Krakowa doszło do tragicznego wypadku samochodowego w wyniku którego śmierć na miejscu poniosło czworo młodych mężczyzn. Jedną z ofiar tego dramatycznego zdarzenia był syn Sylwii Peretti, Patryk.
Śmierć ukochanego syna była dla gwiazdy „Królowych życia” ogromnym wstrząsem. Jej menadżer przekazywał wielokrotnie, że Peretti jest bardzo ciężkim stanie psychicznym.
Celebrytka całkowicie usunęła się w cień i nic nie publikowała w social mediach od czasu śmierci syna.
Po ponad dwóch miesiącach Sylwia w końcu przerwała milczenia i na swoim profilu na Instagramie zamieściła poruszający wpis, w którym zwróciła się do swojego syna.
Peretti wspomniała, że w wieczór, gdy wydarzył się wypadek czuła niepokój.
W ten wieczór czułam dziwny niepokój.
Jednak nigdy, nawet w najczarniejszych koszmarach nie pomyślałabym, że los w tak okrutny sposób, postanowi zabawić się naszym kosztem Synek...
Pożegnanie odebrało mi cząstkę duszy.
Ogarnęła mnie pustka, bezradność i niesamowita samotność...
Podziękowała synowi, za to, że mogła być jego mamą i wyznała, że życie bez niego jest bardzo trudne:
Dziękuję Ci, że wybrałeś mnie na swoją mamę.
Byłeś moim jedynym dzieckiem, ale przede wszystkim, byłeś dobrym, skromnym człowiekiem.
Tak, jestem dumną mamą!
Wychowałam Cię na najlepszego Świętego Mikołaja...
Moje życie tak naprawdę zaczęło się, gdy Twoje serce we mnie zabiło, a zakończyło się gdy się zatrzymało.
Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć moje życie, miałabym Cię jeszcze wcześniej, by móc dłużej Cię kochać.
Przez Twoją śmierć odkryłam, że miłość trwa dłużej, niż życie tego kogo kochamy. Daj mi siłę Synek, bym z tęsknoty zbyt szybko nie zostawiła tych, dla których tutaj ja jestem wszystkim...
Ty wiesz, że nie byłeś tylko moim Synem, byłeś moim najlepszym przyjacielem, moim wszystkim.
Zawsze mi się zwierzałeś, byłam pierwszą osobą do której dzwoniłeś, gdy pojawiał się u Ciebie jakiś problem, czy niepewność.
Długo nie mogłeś odnaleźć swojej drogi, błądziłeś, ale ostatni rok był przełomowy. Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie - dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów... co tam się wydarzyło Synek?!
Jednak na to pytanie, odpowiadać mi będzie tylko głucha cisza, która starannie mnie zabija.
Byłeś, jesteś i będziesz miłością mojego życia, a to zdjęcie, które wybrałam w Twoją ostatnią drogę, było naszym ulubionym, pamiętasz?
Tak bardzo Cię kocham dzieciaku, tak bardzo nie umiem bez Ciebie żyć, bo to już nie jest życie.
Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuję, jakby nie było nikogo...