Uznaję istnienie materii, lecz nie ...
Uznaję istnienie materii, lecz nie wiem, czy materia jest materialna.
Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli.
Mówiła niegłupio. Dobrze słuchała. Miała poczucie humoru. Sporo jak na jednego człowieka. Wyjatkowo.
Nie ważne jak bardzo byłeś
pijany, ważne że zraniłeś człowieka.
Bo gdy wytrzeźwiejesz on może na Ciebie nie czekać.
Nie mamy nawet odpowiedniego języka dla realnej i irrealnej rzeczy jednocześnie, dla tego, co jest jednocześnie prawdą i fałszem.
Nie ma fakty, tylko interpretacje. A zatem, jest rzeczą niedorzecznością, chcieć utworzyć filozofię 'poza wszelkimi założeniami'.
"Tylko jak krzyk cichnie przyjaźń (...) przez własne drzwi trudniej przejść".
Świat wcale nie musi istnieć: mógłby być całkowicie inny albo mógłby wcale nie być. Żeby coś istniało, musi być sens istnienia czegokolwiek.
Podobnie jak głowę i oczy przyzwyczailiśmy dozwolone manipulacji rzeczywistości, w której żyjemy i do interpretacji jej w nasz sposób. Dlatego nie widzimy rzeczy jakie są prawdziwie.
Nie ma takiej rzeczy jak przeszłość, przyszłość. Jest tylko nieustannie zmieniająca się teraźniejszość.
Świat nie składa się z rzeczy, ale z zależności pomiędzy rzeczami. I te zależności, a nie rzeczy, składają się na prawdziwą rzeczywistość.