Nienawidziłem poranków. Przypominały, że noc ma swój koniec i trzeba ...
Nienawidziłem poranków. Przypominały, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
Coś wam powiem: każdy samotnik,
choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi.
Ale marzenia tak naprawdę się nie spełniają. Spełniają się w pewien sposób, a potem tylko rosną.
Nasza rewolucja to rewolucja serca.
Narzucanie swojej woli jest
właśnie tym, czego miłość nie robi.
I ślepemu zdarzy się, że coś znajdzie, kiedy długo szuka.
Ludziom zdarza się znaleźć w sytuacjach, z którymi nie umieją sobie poradzić, bo nie są odpowiednio przygotowani.
Lepiej mieć serce na dłoni,
niż trzymać je głęboko w środku.
Zdałem sobie sprawę, że naszą wartość mierzy się głównie tym, ile dobrego robimy dla innych.
Zawsze uważałem, że przemoc to ostatnia deska ratunku ludzi niekompetentnych, a puste groźby są wyłączną domeną krańcowych nieudaczników.
Gwiazdy są szczelinami w
Niebiosach, przez które prześwieca miłość naszych zmarłych bliskich.