
Ktoś z zewnątrz musi przyjść i podać mi rękę, by ...
Ktoś z zewnątrz musi przyjść i podać mi rękę, by wyprowadzić mnie z moich ciemności.
Niektórzy pojawiają się znienacka. Mieszają, mącą w naszych sercach. A potem znikają bez pożegnań. Żadne czary, tylko nasza naiwność pozwala byle komu się oswoić.
W kosmosie nikt nie usłyszy, że wrzeszczysz jak mała dziewczynka.
Życie to szkoła, w której
każdy uczy się innej lekcji.
Bo miłość jest jak drzewo: sama
z siebie rośnie, głęboko zapuszcza
korzenie w całą istotę człowieka i
nieraz, na ruinie serca, dalej się zieleni.
Nie wystarcza, że zdania są dobre, dobre powinno być też to, co się z nimi robi.
Gwiazdo, chroń nas – od szczęścia i spokoju.
Kiedy widzę, co życie robi z ludźmi, to śmierć wcale nie jest taka najgorsza.
Ból to zdarzenie. Przytrafia ci się i radzisz sobie z nim na wszelkie dostępne sposoby.
Często próbuję pozbierać
porozrzucane fragmenty piękna,
które wtedy widziałem. Przedzieram
się przez mój zbiór ludzkich historii.
-Och, Ellen, jakie to strasznie smutne mówić o miłości, a nigdy jej nie zaznać.