
Ja nie kocham słowami. Nie lubię słów, niektóre są chyba ...
Ja nie kocham słowami. Nie
lubię słów, niektóre są chyba tylko
po to stworzone, żeby je cofać. Między innymi po to stworzone jest "kocham".
Każdy jest trochę stuknięty, tylko niektórzy nie umieją ukrywać tego tak dobrze jak inni.
Widzisz, jestem gorącą
zwolenniczką przypadkowego
użycia wielkich liter. Obowiązujące
zasady są okropnie krzywdzące wobec wyrazów w środku zdania.
Własnego życia nie da się opowiedzieć, można je tylko obnażyć.
Rozmowa to najlepsze rozwiązanie w większości możliwych problemów.
Żyjemy i umieramy, a cała reszta to tylko złudzenie. Całe to gadanie o uczuciach i wrażliwości to jedno wielkie kurze łajno. Zmyślone, subiektywne, emocjonalne brednie. Nie ma duszy. Nie ma Boga.
Są tylko decyzje, choroby i śmierć.
"Zdaje się ,że wszystko potwierdza moją teorię - pożywienie może oznaczać życie ,ale źródłem mocy jest wiara ,a nie jedzenie"
Kara spadająca na dwóch to kara o połowę mniejsza.
Rozkosz nie uznaje żadnych kajdan;
jest największa, gdy zrywa je wszystkie.
Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją droga.
To jest paskudne, że człowiek jest dla drugiego człowieka tajemnicą, że nawet najbliższa osoba, nawet najmocniej związane stworzenia muszą zgadywać się wzajemnie, muszą próbować, błądzić, udawać, ściśle mówiąc nie mogą znać się do końca...