
Lat może trzydzieści, może czterdzieści a może pięćdziesiąt, no, staruch ...
Lat może trzydzieści, może czterdzieści a może pięćdziesiąt, no, staruch i tyle.
Największym nieszczęściem w małżeństwie jest różność charakterów i usposobień.
Czasem sama się w sobie nie mieszczę.
Każde negatywne działanie, nieważne jak pozornie bez znaczenia, nas osłabia!
Odwieczna tęsknota za
wędrówką. Szarpie łańcuchem
przyzwyczajeń. I znów z zimowego
snu. Budzi się we krwi dziki zew.
Życie to twarda walka. (...) aby przetrwać i coś osiągnąć, trzeba dawać z siebie wszystko.
Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
Jak ty-właśnie ty-zamierzasz
wydostać się z tego labiryntu cierpienia?
O pewnych sprawach człowiek nie ma siły myśleć.
Nigdy nie traktowałam cię poważnie. Gdy się spotkaliśmy, było już na to zbyt późno.
Chodzi o to, by uchwycić nieprzemijające w tym, co przemija.