
Moim sposobem na życie było trzymanie nerwów na wodzy, dławienie ...
Moim sposobem na życie
było trzymanie nerwów na wodzy,
dławienie w sobie emocji i ich wypieranie.
Przełknęła łzy, a ból zamknęła w głębokiej szufladzie gdzieś na dnie serca.
Można znieść wszystko, na co się człowiek zdecyduje.
Tylko przypadek może wyglądać jak wysłannik losu. To, co jest nieuchronne, czego się spodziewamy, co powtarza się codziennie, jest nieme. Tylko przypadek do nas przemawia. Staramy się czytać w nim, jak Cyganki odczytują przyszłość z fusów na dnie filiżanki.
Zbyt mnie straszyli i teraz
niczym już przestraszyć nie są w stanie.
Prosiłeś mnie, tato: Kiedy umrę, przypnij mnie do nieba.
Moje życie albo cudze. Najpewniej
jakieś wymyślone. Ulepione z
lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych rojeń, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
Wolę być samotnym wilkiem, niż płaszczącym się psem.
I niech Bóg da (...), żeby już zawsze tak było... Z tobą i przy tobie (...).
Są takie miejsca, do których
nie należy zapuszczać się myślami,
ale one i tak tam podążają.
Docierasz do półmetka życia i nagle zdajesz
sobie sprawę, że nie zrobiłeś tego, co zamierzałeś,
nie stałeś się tym, kim chciałeś zostać.