
Moim sposobem na życie było trzymanie nerwów na wodzy, dławienie ...
Moim sposobem na życie
było trzymanie nerwów na wodzy,
dławienie w sobie emocji i ich wypieranie.
-Co robiłaś wieczorem?
-Siedziałam i gapiłam się w zegar, aż wydawało mi się, że już mogę do ciebie zadzwonić, żeby nie wyszło, że za bardzo mi zależy.
-A ty co robiłeś?
-Siedziałem i czekałem na twój telefon i zastanawiałem się, co powiedzieć, żeby nie wyszło, że za bardzo mi zależy.
Nie możemy zmienić kraju. Więc zmieńmy temat.
Kocham – powtarzam, smakując to słowo.
Łatwe do wypowiedzenia, jeśli już raz się to zrobi. Krótkie. Pełne znaczeń. Jak delikatne westchnienie.
Cisza to spokój. Cisza to przykręcenie życiu regulatora z napisem GŁOŚNOŚĆ.
Wczoraj kwitło moje serce. Dziś jaśmin.
Tak wiele mnie nauczyła. I nadal uczy mnie tak wiele. Nauczyła mnie kwestionować. I nigdy nie żałować.
Jeśli nie dotrzymujesz słowa w małych sprawach, to nie dotrzymasz też w dużych.
Dotyk jej dłoni nadal przypomina muśnięcie anioła.
Nigdy nie widziano pniaka, nawet żywego, z którego odrodziłoby się całe drzewo.
Wiara to rozum, który stał się odważny, a nie przeciwieństwo rozumu.