
Żeby śmierć można było na raty odespać!
Żeby śmierć można było na raty odespać!
Nadzieja to jak krew. Dopóki płynie w
twoich żyłach, żyjesz. Chcę mieć nadzieję.
- Tęskniłem za tobą. – Jego ręce objęły mnie w pasie i przyciągnęły bliżej.
- Nie widziałeś mnie dwadzieścia cztery godziny. – Uśmiechnęłam się.
- Trzydzieści godzin. Dokładnie policzyłem. – Poczułam jego usta na szyi. Przymknęłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać.
- Amelio, podnieca mnie sam twój oddech. Lubię go słuchać, wtedy wiem, że żyję.
- Kocham cię – powiedziałam. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy. Był cudowny. Mój. Tylko mój.
- Wiem.
Kłócenie się było lepsze niż obojętność; krzyki były lepsze niż cisza.
Usta zamykają się wtedy, gdy mają
do powiedzenia coś ważnego.
Skromność jest dla świętych i nieudaczników. Ja nie jestem ani jednym, ani drugim.
Tylko nudni ludzie się nudzą.
Nie ma nic bardziej kłamliwego, niż nasza pamięć.
I lubię nocą słuchać gwiazd. Są jak pięćset milionów dzwoneczków.
Czy nerwy, zakończenia nerwowe w opuszkach palców, mają własną pamięć?
Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!