
Jestem więc rodzajem środka pobudzającego, człowiek nigdy nie wie, do ...
Jestem więc rodzajem środka pobudzającego, człowiek nigdy nie wie, do czego się jeszcze kiedyś przyda.
Czasami możesz zrobić dla innych coś, czego nie możesz zrobić dla siebie.
Zamiast zostać kimś szczególnym, stałam się jego słabością.
Pracować nad sobą trzeba do końca życia, bo zawsze jeszcze można coś poprawić.
Ludzie, ptaki, wszyscy
musimy podejmować decyzje.
Życie jest jednak kurewsko ciężkie.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta.
O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.
I zawsze spłacam mój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Pokażcie mi bohatera, a ja napiszę tragedię.
Jego domknięte wokół niej ręce to
było jedyne bezpieczne miejsce na ziemi.
Dlaczego tak bardzo boimy się w otwarty sposób mówić o uczuciach? Nie zdradzamy, co nas boli. Nawet przed tymi, których kochamy. A przecież chyba zależy nam na sobie? Zapominamy, że słowa nie służą tylko temu, by ranić. Są po to, by nas jeszcze bardziej do siebie zbliżać. By pomóc rozwiązać konflikty i nieporozumienia. Często zasypiamy przytuleni do niedopowiedzeń. Nie dbamy o to, by rozplątać negatywne emocje. Brak czasu, brak ochoty, brak zrozumienia. Czy to ma sens? Żadnego.
Wyobrażam sobie nasze wspólne kiedyś, nasze wspólne zawsze.
Czuje, że ma już dość zmartwień.
Dość kłopotów. Dość tego, że zawsze gdy poznaje kogoś, kto jest w stanie ją zrozumieć, on zaraz odchodzi.