Żyjąc, jednocześnie pielęgnujemy w sobie śmierć.
Żyjąc, jednocześnie pielęgnujemy w sobie śmierć.
- Tęskniłem za tobą. – Jego ręce objęły mnie w pasie i przyciągnęły bliżej.
- Nie widziałeś mnie dwadzieścia cztery godziny. – Uśmiechnęłam się.
- Trzydzieści godzin. Dokładnie policzyłem. – Poczułam jego usta na szyi. Przymknęłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać.
- Amelio, podnieca mnie sam twój oddech. Lubię go słuchać, wtedy wiem, że żyję.
- Kocham cię – powiedziałam. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy. Był cudowny. Mój. Tylko mój.
- Wiem.
Odnajdywać piękno wszędzie tam, gdzie ono jest, i obdarowywać nim ludzi. Po to jestem na świecie.
Człowiek rzucony w przepaść spada albo lata.
Smuciła się, że będzie tęsknić za nim każdego dnia aż do śmierci. I płakała nad sobą i zmianami, które w niej zaszły, bo czasami nawet zmiana na lepsze jest jak mała śmierć.
Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
Najlepsze rzeczy w życiu
rzadko kiedy bywają proste.
Nie wiem czy u mnie
bardziej złamane jest serce, czy umysł.
Smakował życie jak łyk wina pociągnięty prosto z butelki.
Rzuć szczęściarza do wody, a wypłynie z rybą w zębach.
To nie było ani niebo, ani piekło, tylko jakiś popaprany czyściec.