W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go ...
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Los to wymówka dla tych, którzy nie chcą wziąć odpowiedzialności za własne życie.
Ten, kto mówi, a nikt go nie słucha, jest niemy.
Nie kocha się ojca ani matki ani żony ani dziecka, lecz kocha się przyjemne uczucia, które w nas wzbudzają.
Chorobliwa ambicja i
kretynizm często chodzą w parze.
Kto abstrakcyjnie kocha całą
ludzkość, kocha prawie zawsze samego siebie.
Nie ma nic gorszego od poczucia winy wywołanego odkryciem, że jesteś zdolny kochać wcielone zło.
A przecież oboje wyobrażali to sobie inaczej, wyobrażali sobie, że będą inni niż te wszystkie pary, które widywali na weselach i pogrzebach. Zmęczone sobą. Wkurwione. Mające siebie dość. Nie, on miał być jej, a ona miała być jego. Mieli się wygłupiać, mieli kpić z życia. Przecież czuli się ze sobą tak dobrze. Przecież się lubili.
Jeśli dojdziesz do ładu z
własnym wnętrzem, wówczas to,
co zewnętrzne, samo się ułoży.
Rzeczywistość pierwotna tkwi
wewnątrz, a zewnętrzna jest
wobec niej wtórna.
Zapachniało morzem i rozkoszą.
Strach jest zaraźliwy, potrafi się udzielić. Czasami wystarczy, by ktoś powiedział,
że się boi, i strach staje się prawdziwy.