
...jeden dzień, jedna chwila, ułamki sekund mogą zmienić całe życie...
...jeden dzień, jedna chwila, ułamki sekund mogą zmienić całe życie...
Wszyscy potrzebujemy czekolady.
Aby istnieli wielcy poeci, muszą być wielcy czytelnicy.
Śmieszna to rzecz, życie- owe tajemnicze kombinacje bezlitosnej logiki dla błahego celu. Co najwyżej można się spodziewać
od życia odrobiny wiedzy o sobie samym- która przychodzi za późno i jest źródłem niewyczerpanych żalów.
Młodość, madry ty nasz bezsensie, najwyższy czas, byś pojął, że jesteś tym, co przeminie, a przemijanie to nie jest twoim atutem
Wyśpię się po śmierci.
Jakie to cudowne, gdy ktoś czeka na nas u celu podróży.
- Tęskniłem za tobą. – Jego ręce objęły mnie w pasie i przyciągnęły bliżej.
- Nie widziałeś mnie dwadzieścia cztery godziny. – Uśmiechnęłam się.
- Trzydzieści godzin. Dokładnie policzyłem. – Poczułam jego usta na szyi. Przymknęłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać.
- Amelio, podnieca mnie sam twój oddech. Lubię go słuchać, wtedy wiem, że żyję.
- Kocham cię – powiedziałam. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy. Był cudowny. Mój. Tylko mój.
- Wiem.
Tak, bracie, płomień
spędza się płomieniem. Ból
dawny nowym leczy się cierpieniem.
Sztuka moja jest i pozostanie protestem przeciwko temu właśnie światu, który ukazuje. I nawet gdyby opór był zgoła bezsilny, gdyby świat zewnętrzny do tego stopnia nas przeniknął i zniekształcił, iż nikt z nas nie mógłby zaufać żadnej myśli, żadnemu uczuciu swojemu, to przecież wystarczy sama świadomość zniekształcenia, ona to, świadomość, pozwoli nam wziąć rozbrat ze
spaczonym kształtem naszym.
Nie jestem żadnym ocaleniem. Nawet siebie samego nie umiem ocalić.