
On był równie delikatny jak jesienny motyl czekający, aż zniszczy ...
On był równie delikatny jak jesienny
motyl czekający, aż zniszczy go pierwszy mróz.
Czasem dzwonili do siebie, wysyłali SMS-y. Obydwoje grali równocześnie w kilka gier. Gra pierwsza nosiła tytuł "Coś mi nagle wypadło". Gra druga nazywała się "Nic się nie stało". Gra trzecia to "Strasznie mam dużo pracy", a czwarta - "Może jutro się spotkamy". Sporadycznie do głosu dochodziła także gra piąta: "Bardzo za tobą tęsknię".
Gdy kobieta mówi, że myśli, że kocha, ma w swoim sercu masę wątpliwości.
Nie chodzi tu o żadną miłość. Tu chodzi o żądzę posiadania.
Osobiście nie spotkałem jeszcze człowieka, który nie byłby Bogiem.
A wówczas pozdrowił Śmierć
jak starego przyjaciela i poszedł
za nią z ochotą, i razem, jako równi
sobie, odeszli z tego świata.
Tak zasypiamy - jego wargi na mojej szyi, moje serce w jego dłoni.
Żyjąc, jednocześnie pielęgnujemy w sobie śmierć.
Pomyślałem, jak wielu ludzi ma w głowach jakąś historię, którą tylko nieliczni znają.
Miejsce, w którym ludzka wrażliwość na zranienie i kruchość są na porządku dziennym.
Ale na uczucia nie ma rady, one są i wymykają się wszelkiej cenzurze.