Chcę czerwień zerwać z kwiatów polnych, Czerwienią nocy spalić krew, ...
Chcę czerwień zerwać z kwiatów
polnych, Czerwienią nocy spalić krew,
Jak piersi nieba chcę być wolny,
W chmury się wbić w koronach drzew.
Mury wznosi się nie bez powodu.
Wyrastają nie po to, by nas powstrzymać.
Wyrastają po to, by nam pokazać, jak
bardzo czegoś pragniemy.
Ludzie – o ile można ich tak nazywać – którzy otoczają nas od urodzenia, mają wpływ na nasze życie, na naszą śmiertelność. Tworzymy razem pewnego rodzaju społeczną tkankę, do której wszyscy należymy.
Jam jest Cieniem.
Przez miasto utrapienia mknę. Drogą wiodącą w wiekuiste męki.
Tylko takie miasta są coś warte, w których można się zgubić.
Bumerang, który wraca, nie jest tym, który rzuciłam.
Życie przypłynęło do nas puste. Musimy zadbać o to, żeby zagościło w nim szczęście.
Zadaje się z postaciami, do których nie dorastam.
Czego nie można dostać, wydaje się zawsze lepsze niż to, co się ma.
Na tym polega romantyka i idiotyzm ludzkiego życia.
Jesteśmy tu wszyscy jakby spłowiali. Szare włosy, szare serca, szare sny.
Zawsze będziesz do jego dyspozycji. Jak i do dyspozycji tych, których spotkasz po drodze. Tak samo jak oni dla ciebie. To jest to, co ludzie robią.