
Zawsze w drodze, zawsze na szlaku.
Zawsze w drodze, zawsze na szlaku.
A przecież oboje wyobrażali to sobie inaczej, wyobrażali sobie, że będą inni niż te wszystkie pary, które widywali na weselach i pogrzebach. Zmęczone sobą. Wkurwione. Mające siebie dość. Nie, on miał być jej, a ona miała być jego. Mieli się wygłupiać, mieli kpić z życia. Przecież czuli się ze sobą tak dobrze. Przecież się lubili.
Prawda jest zazdrosną, porywczą
kochanką, która nigdy nie śpi, oto, czego
mu nie mówię, nigdy nie będzie dobrze.
Czyżby miał pan o ludziach wokół siebie aż tak wysokie mniemanie, że zależy panu na tym, co myślą?
Nie ma we mnie nic oryginalnego,
jestem zbiorowym dziełem
wszystkich, których w życiu poznałam.
Szczęście przychodzi na chwilę
a potem odchodzi. Czasem na całe lata. Ale smutek smutek osiada na dnie duszy.
Naszym przeznaczeniem jest próbować osiągnąć to, co niemożliwe, dokonać niezwykłych czynów, nie zważając na lęk. To nasz obowiązek wobec przyszłości.
Tradycja to najbardziej nudna ze wszystkich form wyrażania impotencji.
Czas, który mierzymy zegarkami, jest czymś innym niż ten, który przemija w naszej świadomości. Pierwszy, choćbyśmy go nieskończenie podzielili, zawsze będzie miał jakiś kierunek, którym można go dalej dzielić. Drugi jest bez kierunku.
Nie musiałbym widywać tych, których bardziej interesuje życie kogoś innego niż swoje. Ludzi, którzy są tak wścibscy, że byliby w stanie zrobić wszystko, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o drugiej osobie. Oczywiście czegoś złego, dzięki czemu złudnie poczują, że są lepsi od innych, że ich życie wcale nie jest takie złe.
W tangu bowiem nigdy nie chodzi o jedno. Chodzi o wszystko.