
Nieszczęście lubi, gdy mu nadskakiwać (...). Ja wolę pluć mu ...
Nieszczęście lubi, gdy mu nadskakiwać (...). Ja wolę pluć mu w twarz.
Nadzieja bierze mnie w ramiona
i trzyma w swoich objęciach, ociera
mi łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa
dni wszystko będzie dobrze, a ja
jestem na tyle szalona, że
ośmielam się w to wierzyć.
Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
Bitwy są te same co zawsze. Po prostu trudniej rozpoznać wroga.
A z pustką, którą w sobie
nosisz, gdzie do tej pory zaszłaś?
A ja byłam gotowa mu
wybaczyć. Gotowa zrobić wszystko,
byle przeczołgać się z powrotem
przez czas i przestrzeń i cały równoległy wymiar egzystencji,
żeby tylko znów być z nim.
Czasem nie potrzeba zegara, by usłyszeć tykanie czasu.
Cuda się zdarzają, jest nim każdy kolejny oddech.
Kłamiesz już poprzez samo stawianie pytań, skoro znasz na nie odpowiedź.
Człowiek jest jak fajka z gliny - jest kobietą, ale przeciąga przez siebie całe kosmiczne złoto. A potem krzyczy, że go to męczy. Kobieta jest jak kawałek złota - mężczyzna próbuje z niej wydobyć całą srebrną korę. A potem krzyczy, że go to męczy.
Później było jednym z moich ulubionych słów. Oznaczało intencję bez deklaracji zaangażowania. Mogło oznaczać "za godzinę" albo "za dwadzieścia lat".