Nie był ideałem, ale dla niej był idealny.
Nie był ideałem, ale dla niej był idealny.
Robię to tylko dlatego, że cię bezgranicznie uwielbiam.
Nie jestem ładna. Nie jestem
piękna. Jestem promienna niczym słońce.
(...) z każdym upływającym dniem pamięć o tym, kim kiedyś byłem, bladła coraz bardziej.
Mówi więcej przez minutę, niż słucha przez miesiąc.
Nic nie jest wieczne. Nawet Mona Lisa się rozpada.
Wymykają mi się słowa, jakich umysł jeszcze nie zaakceptował.
Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!
Jej ciche „dzień dobry” zabrzmiało jak „przepraszam, że żyję”.
Siedlisko diabła nigdy nie wygląda tak, jak się tego człowiek spodziewał.
Skarbie, wyniosłaś marudzenie do poziomu sztuki, nie potrzebujesz już nawet słów.