
A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za ...
A wówczas pozdrowił Śmierć
jak starego przyjaciela i poszedł
za nią z ochotą, i razem, jako równi
sobie, odeszli z tego świata.
Cisza jest najgłośniejsza.
I ten "ktoś" jest przekonany, że wie lepiej. Wkurzające.
Można pojechać daleko, lecz nie ucieknie się od samego siebie. Tak jak od cienia.
Bo zasadniczo jest tylko jedno pismo: Biblija. Pyramidy uginają się od ciężaru pomników, obcych pobliski ziemi o mało nie uniósł głos a, ogniska wygasły. Pyramidy, sfinksy, obeliski padły w pyle, ale wszystko, co napisano na Bibliji, trwa.
A ja byłam gotowa mu
wybaczyć. Gotowa zrobić wszystko,
byle przeczołgać się z powrotem
przez czas i przestrzeń i cały równoległy wymiar egzystencji,
żeby tylko znów być z nim.
Smuciła się, że będzie tęsknić za nim każdego dnia aż do śmierci. I płakała nad sobą i zmianami, które w niej zaszły, bo czasami nawet zmiana na lepsze jest jak mała śmierć.
Powiedział, że żal trwa wiecznie, a jeśli nie, to nie jest prawdziwy.
Będzie mi brakowało tego, że ciebie kocham.
Będzie mi brakowało samotnych oczekiwań na twoje przyjście. Będzie mi brakowało radości naszych spotkać i bólu naszych rozstań. A
po pewnym czasie będzie mi brakowało
tego, że już nie brakuje mi ciebie.
Czasami czyny są bardziej przekonujące niż słowa.
Na to nie ma żadnych tabletek. Na to
pomaga jedynie czas. Złamana dusza musi się
zrosnąć, tak samo jak zrastają się połamane kości.