
Ty plugawa świnio! W tej wsi to ja mam na ...
Ty plugawa świnio! W tej wsi to ja mam na to monopol.
Miłość? Jak można ją było znieść? Cierpieć z miłości? Gorzej. Cierpieć, bo nie ma miłości? Jeszcze gorzej. Cierpieć, bo jest, cierpieć, bo nie ma, cierpieć, że na co dzień nic o niej nie wiadomo.
Światło i mrok. Życie i śmierć. Gdzie jest moje miejsce?
Bo miłość jest jak drzewo: sama
z siebie rośnie, głęboko zapuszcza
korzenie w całą istotę człowieka i
nieraz, na ruinie serca, dalej się zieleni.
Zabawne, że można znać kogoś
od lat, a mimo to stale odkrywać w
nim coś, czego się przedtem nie zauważało.
Musisz mówić, że butelka jest w połowie pełna. Musisz wierzyć, że jest nadzieja.
Mam oczy i uszy, a w razie potrzeby także ostrza ukryte w cichych dłoniach.
Szkoda, że dorośli się nie cieszą. (...). Dorośli planują i wykonują.
Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego, że wierzysz, że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.
Ale czy słuchanie własnego
strachu jest tożsame z tchórzostwem? Czy
tchórzostwem jest radość z tego, że żyjemy?
A ja po prostu wiem, że tak zwany dobry adres to człowiek, nie ulica.