Paradoksalnie [...] w samotności i udręce dorastania, nauczył kochać się ...
Paradoksalnie [...] w samotności i udręce dorastania, nauczył kochać się ludzi.
Czymże jest upadek, jeśli nie poszukiwaniem jakiejś prawdy i pewnością, że się ją znalazło?
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem okrzyk radości.
Pokora przeczy dumie nie pozwalającej, by ego widziało swoje ograniczenia.
Zawsze potrzeba dwojga ludzi.
Do tego, żeby układało się w związku.
Do tego, żeby go rozbić, i do tego, żeby później naprawić to, co się zepsuło.
Jeśli nie możesz pokonać rywala, zaprzyjaźnij się z nim.
W miarę posuwania się po osi czasu, szansa przeżycia spada w końcu do zera dla każdego.
Życie w samotności to według mnie najgorsze, co może spotkać człowieka. Mimo tych wszystkich kryzysów, cichych dni, nieustannego dostosowywania się, lęku przed rozłąką, życia pełnego zmartwień i udręki, nie wiem,
czy życie byłoby dla mnie coś warte.
I cóż to za świat, który naprzód obdziera z ideałów, a potem skazuje obdartego?
Boże dopomóż mi być takim
człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.
Przejmuj się, ale nie za bardzo. Przyjmuj odpowiedzialność, ale się nie obwiniaj.
Chroń, ratuj, pomagaj, ale wiedz, kiedy zrezygnować.