
Żyję w koszmarze, z którego od czasu do czasu budzę ...
Żyję w koszmarze, z którego od czasu do czasu budzę się w sen.
Ludzie wierzą, że będą szczęśliwi, jeśliprzeprowadzą się w jakieś inne miejsce, lecz przekonują się, że to tak nie działa. Gdziekolwiek się udasz, zabierasz tam siebie.
Tkwisz w mojej głowie, a ja tkwię w twojej.
Trzeba być cierpliwym, a wszystko się zmieni na lepsze.
Można pojechać daleko, lecz nie ucieknie się od samego siebie. Tak jak od cienia.
(...) to nie ważne, co się tam śniło pięknego, przebudzenie było straszne.
Nawet kiedy myślisz, że wszystko poszło nie tak, to tylko dlatego, że patrzysz z ograniczonym punktu widzenia.
Obojętność może być sposobem uniknięcia bólu.
Bo czymże tak naprawdę jesteśmy,
jeśli nie sumą tego, co się nam przydarzyło?
Problemy są jak karaluchy.
Póki kryje je ciemność, wcale się nie boją, ale wystarczy poświecić, a natychmiast się spłoszą i pierzchną.
Czas ucieka, wieczność czeka.