
[…] oszałamiało go uczucie własnego znaczenia i własnej ważności.
[…] oszałamiało go uczucie własnego znaczenia i własnej ważności.
Czasem miłość polega na tym, by pozwolić komuś odejść.
Nie można uciec od samego siebie i nawet jeśli wybierzesz się w podróż na koniec świata, to twoja udręczona dusza wybierze się tam razem z tobą.
Skoro parę minut cierpienia
wywołuje gniew, co się dzieje z
człowiekiem po kilkudziesięciu latach?
Nawet kamień pęka po długotrwałym deszczu.
Jest dosyć cierpienia w jednej uliczce Londynu by wykazać, że Bóg nie kocha człowieka.
A więc to prawda. Istnieje życie po
śmierci. I jest takie samo. Ja to mam pecha.
(...) kosmos bezsenności jest wielowarstwowy i literacki.
Z czego żyję? Z przyzwyczajenia, proszę pana.
No i koniec (...). Był człowiek, nie ma człowieka...
Czy miłość nie nakazuje dbać
przede wszystkim o drugiego człowieka? Poświęcenie jest miarą każdej miłości.
Droga! Gdybym pałace mógł nazad odzyskać jedną łzą twoją, nie chcę, abyś łzę wylała.