Ludzie, którzy tracą sens życia, mają często uczucie, że są ...
Ludzie, którzy tracą sens życia, mają często uczucie, że są jak odpadki zaśmiecające środowisko. Wydaje
im się, iż zajmują zbyt dużo miejsca.
I dlatego chcą być jak najmniejsi.
Nie ma na świecie tak ciężkiego zadania jak miłość do bliźniego. Dlatego jest dla ludzi największym wyzwaniem. Trzeba przezwyciężyć wiele trudności, by dojrzeć do prawdziwej miłości.
Bo podobno w tych snach są pociągi, a
w nich pełno wolnych miejsc, i są okręty, które chcą nas zabrać w długi rejs.
A tutaj jest tak smutno i tak zwyczajnie.
A raczej niezwyczajnie smutno.
Nieszczęście jest zbyt pochłonięte sobą, żeby się do towarzystwa garnąć.
Wszyscy tęsknimy do rodzinnego domu, a jednocześnie pragniemy się od niego uwolnić.
Kiedy przychodzi noc i zasypiamy, znikamy ze świata, a kiedy budzimy się rano, świat okazuje się zaskakująco ten sam, chociaż nikogo nie było, kto by go przez noc podtrzymywał.
Burzę i odbudowuję świat ze swojego snu,a rano próbuję sobie przypomnieć,jak odbudować siebie.
W tym chyba właśnie sęk. Nikt nie wiem ze stuprocentową pewnością, w jakim stopniu
jego postępowanie odbija się na życiu innych. Bardzo często nie mamy bladego pojęcia.
Mimo to robimy, co nam się żywnie podoba.
Czasami cel podróży nie jest najważniejszy, liczy się sama droga, to czego się na niej dowiadujesz, co robisz.
Ocalić się dla miłości.
Ateista nie ma już złudzeń - oddał wszystkie w zamian za odwagę.