(...) nie da się poznać do końca drugiego człowieka, choćby ...
(...) nie da się poznać do końca drugiego człowieka, choćby nie wiem co.
Wiecie jak to jest, kiedy ma się 18 lat. Wydaje ci się, że wiesz wszystko, a w rzeczywistości gówno wiesz. Bycie 20-latkiem jest jak gra komputerowa, w której pominąłeś tutorial. Biegasz tylko bez sensu, nie wiesz co robić, nie masz żadnej porządnej broni, ani dobrego pancerza.
Tylko dlatego, że coś nie wyszło, nie można zakładać, że na świecie nie ma innych ludzi do kochania. Miłość jest zbyt ważna, by iść bez niej przez życie.
Czasami bardziej boli, gdy
człowiek zachowuje milczenie.
(...) najprawdziwsze szczęście unosi się na powierzchni kryjącego się pod nim smutku.
Od czekania dusza rdzewieje.
Ciągle przed oczami stanęli mu jak żywi Behemot triumfujący nad półtorametrową salamą, Azazello otwierający nietoperzymi skrzydłami białą koszulę, Woland stojący na dziedzińcu i dający cynowemu rycerzowi przykazanie wysłać go, Mistrza, na emeryturę.
Łatwo jest kochać ludzi, którzy bam przebaczają.
Nie wolno niczego, co ważne, odkładać na później.
Dopóki starczy światła, nie zapomnę, a kiedy nastanie ciemność, też będę pamiętać.
Nadzieja bierze mnie w ramiona
i trzyma w swoich objęciach, ociera
mi łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa
dni wszystko będzie dobrze, a ja
jestem na tyle szalona, że
ośmielam się w to wierzyć.