
Nie ma we mnie nic oryginalnego, jestem zbiorowym dziełem wszystkich, ...
Nie ma we mnie nic oryginalnego,
jestem zbiorowym dziełem
wszystkich, których w życiu poznałam.
Czasami przyjęcie przeprosin jest dużo trudniejsze niż ich wypowiedzenie.
Zbyt wiele wielbicielek i zbyt mało do wielbienia.
Jaśnie państwa nie ma w domu, wzięli gorzkie żale, poszli na roraty.
Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.
Brak miłości dominował nad miłością, która w kościach została wymazana.
I wciąż mnie zaskakuje to, jak można się czegoś tak bardzo bać, a potem to przechodzi i okazuje się, że nic ci nie jest. Że strach to tylko strach. Że najtrudniejsze jest żyć, a nie umierać. Że co by się nie wydarzyło, zdarzy się. Ile rzeczy można przetrwać, zanim umrzemy.
Złe rzeczy z czasem mijają.
Zupełnie jakbyśmy poznali się tylko po to, żeby się ze sobą żegnać.
Każdy z nas ma swoją noc i swoją drogę. I każdy w końcu dochodzi do miejsca, którego pragnie. Ale po drodze musimy zasnąć.
Gdybym miał ochotę na intelektualne gierki, kupiłbym sobie kostkę Rubika.