
...między marzeniem a rzeczywistością...złoty środek...aż do końca...
...między marzeniem a rzeczywistością...złoty środek...aż do końca...
Wpadamy z krzykiem w życie i nie mamy wyboru, musimy je przeżyć do cholernego końca.
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki zasługuje na miłość.
Zdałem sobie sprawę,że naszą wartość mierzy się głównie tym,ile dobrego robimy dla innych.
Każdy z nas ma wybór. Nikt nie ma prawa nam go odbierać. Nawet z miłości.
Żyjemy pod dyktatem pragnień innych ludzi.
Skoro Bóg tak rozumnie prowadzi owce, poprowadzi też człowieka.
Chociaż oboje konsumują drobne kęsy czasu, wciąż pozostaje im niestrawna wieczność.
Żadna walka nigdy jeszcze nie
udowodniła, że ktoś ma rację lub że jej nie ma.
Trzeba wciąż żywić nadzieję jakąś, wbrew sobie - sobą żywić ją trzeba.
Lecz ja obietnic mam dotrzymać i wiele mil przejść, zanim zasnę.