Jestem czarną wdową w żałobie po swoich niespełnieniach.
Jestem czarną wdową w żałobie po swoich niespełnieniach.
Taka miłość, tak silna i głupia, zdarza się tylko raz.
Nie wierzyła już wyłącznie w ten świat. On jest tylko mitem, snem.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
Czasami dochodzę do wniosku, że lepiej byłoby być samemu. Trudno jest być zakochanym.
Nadzieja bierze mnie w ramiona
i trzyma w swoich objęciach, ociera
mi łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa
dni wszystko będzie dobrze, a ja
jestem na tyle szalona, że
ośmielam się w to wierzyć.
Nie wiem czy u mnie
bardziej złamane jest serce, czy umysł.
Nie przestaje się kochać człowieka tylko dlatego, że coś w życiu spieprzył.
Tworząc książkę, autor pisze
list do siebie samego po to,
by opowiedzieć sobie rzeczy, o
których inaczej by się nie przekonał.
Wódka była tej nocy jak tlen. Znowu można było oddychać.
Wczesny ranek. Wyruszyć o świcie.
Podróżować dookoła, wyprzedzając
słońce, ukraść mu cały dzień. Robić tak
bez końca i nie starzeć się ani o dzień.