
Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, Z ojca krwią ...
Walka o wolność,
gdy się raz zaczyna,
Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna.
Siedzę tu każdego poranka i marzę o wylaniu mojej kawy na wszystkie ulice, żeby wreszcie się obudziły.
Strzyg, wiwern, endriag i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze.
Najważniejsze jest nie musieć.
I boję się, i nie boję. Wszystko naraz.
Nie można się bronić przed smutkiem, nie broniąc się przed szczęściem.
Żeby myśleć muszę być sam.
Nawet teraz, gdy otwieram futerał ze starą drewnianą gitarą, mam ochotę do niego wskoczyć i zamknąć wieko.
Nie musi istnieć dobra i zła strona. Obie mogą być dobre albo obie mogą być złe.
Głupota jest często zastosowaniem mądrości w niewłaściwym miejscu.
Nieśmiało budziła się we mnie nadzieja, że oto stąpam po wodzie, zamiast w niej tonąć.