
Zaczęło mi zależeć na niosącym ukojenie cieple jego wspaniałego uśmiechu.
Zaczęło mi zależeć na niosącym ukojenie cieple jego wspaniałego uśmiechu.
Jeśli to ma być sen, nie opuszczaj mnie, dopóki nie zasnę.
...a ja tymczasem próbowałam sobie przypomnieć, jak się oddycha.
Podanie ręki jest naprawdę niedoceniane jako czynność intymna. Całuje się znajomych albo kolegów, mimochodem, żeby powiedzieć cześć albo do widzenia. Można nawet pocałować przyjaciela prosto w usta. Szybko objąć kogoś, kogo się zna. Nawet spotkać kogoś na przyjęciu, zabrać go do domu, przespać się
z nim i nigdy już go nie zobaczyć.
Ale podać sobie ręce i stać, trzymając się
za nie, czuć te prądy, które powstają wtedy między dwojgiem ludzi? Czułość takiego aktu, obietnica w nim zawarta to coś,
co dzielicie z nielicznymi ludźmi w życiu.
Rzecz piękna równie jest potrzebna jak rzecz użyteczna. Może nawet i więcej.
Człowiek nie dostrzega ważnych chwil w życiu, rozumie to dopiero wtedy, gdy jest już za późno.
Piję, aby inni ludzie byli bardziej interesujący.
Przeszłość może nas kształtować,
ale nie określa nas w stu procentach.
Róże są jak ludzie: pozwalają się kochać, ale czasem ranią do krwi.
Wstałam, żałując tego, że mnie nie dotknął, świadoma, że jeśli sobie nie pójdę, to ja dotknę jego.
Uśmiech przeskakiwał jak maleńka pchełka z twarzy na twarz.