
Promienie słońca we włosach i błękitne niebo zatrzymane na zawsze ...
Promienie słońca we włosach i błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach.
Jeśli kogoś kochamy, chcemy poznać nie tylko duszę, ale i ciało ukochanego. Czy to takie ważne? Nie wiem, pewnie przemawia przez
nas instynkt. W tej kwestii trudno przewidzieć własne reakcje albo wyznaczać sobie granice.
Najwspanialsze jest odkrywanie, kiedy onieśmielenie ustępuje miejsca śmiałości, a ciche jęki zmieniają się w krzyki i przekleństwa. Tak, przekleństwa. Kiedy kocham się z mężem, chciałabym słyszeć „niecenzuralne” słowa.
Zamiast tego padają pytania: „nie za mocno?”, „nie za szybko?”, „nie za wolno?”. To bardzo krępujące, chociaż może w pierwszej fazie związku niezbędne i świadczy o wzajemnym szacunku. Aby stworzyć idealną, intymną więź, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, bo nie ma nic gorszego od frustrującego milczenia i pruderii.
Jeśli nie wiesz dokąd zmierzasz, nigdy tam nie dotrzesz.
Ocean czasu - chcemy czy nie - zawsze zwraca nam to, co w nim kiedyś pogrzebaliśmy.
Tak cholernie łatwo jest być pod ręką, kiedy jest za późno.
Nawet najdzielniejszym zdarza się upadek.
Przypomniało mi się to w samą nie porę.
Ludzie pytają: - Dlaczego jesteś taka? - Jaka? - Wredna, oziębła, egoistyczna... - Nie jestem wredna, tylko szczera, nie jestem oziębła, tylko boję się, że znowu ktoś mnie skrzywdzi, nie jestem egoistyczna, tylko znudziło mi się dbanie o tych którzy mają mnie głęboko w dupie.
(...) tacy są dorośli. Żyją, żyją i zapominają, jak żyć.
Wiem, wiem, to trudne, jednako trzeba wziąć się w garść, żeby żyć, choć nie ma po co.
Szacunkiem darzy się nie to, co jest zatwierdzane, lecz to, co jest zaproponowane.