
Wybacz mi pozorny chłód żyje tak, by żyć Nie chcę ...
Wybacz mi pozorny chłód
żyje tak, by żyć
Nie chcę zbyt wiele
wszystko lub nic...
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.
Urodziłem się już złym, żyłem źle i prawdopodobnie umrę złym człowiekiem.
Niewielu ma dosyć odwagi, by zakochać się prawdziwie, nie otrzymując po temu zachęty.
Dziewięciu na dziesięciu ludzi dostrzega tylko to, co spodziewa się ujrzeć.
Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość.
Przychodzi taki czas, kiedy potrzebujesz go dużo bardziej niż do tej pory. Kiedy słuchasz smutnych piosenek i myślisz o tym, co by było, gdybyście teraz mogli ze sobą rozmawiać. Pewnie byś go teraz do siebie zaprosiła, usiedlibyście na łóżku, wtuliłabyś się w niego i opowiedziała o wszystkim, co Ci leży na sercu. A po tak długim czasie nie odzywania, leży Ci bardzo wiele. Przez ten czas potrzebowałaś go na prawdę wiele razy. I mimo, że go nie było nawet w tych najbardziej kryzysowych sytuacjach, spojrzałabyś na niego z uśmiechem i łzami w oczach, z radością w sercu jakiej jeszcze nigdy nie miałaś, bo w głębi duszy wierzyłaś, że to się w końcu stanie. A moment w którym go przytulisz, będzie najpiękniejszym w Twoim życiu. Poczujesz w końcu tą ulgę i ten moment, w którym ciężar z Twojego serca opada. Tak jakbyś się rodziła na nowo. Z nowy, dużo lepszym obliczem i tym bogactwem w sercu. Z wiarą, że teraz możesz wszystko. Bo masz jego, możesz w każdej chwili poczuć jego obecność i nigdy więcej nie przeżywać samotnych wieczorów. Nie musisz więcej myśleć co u niego. Bo jesteś częścią jego życia. I jest Ci tak zajebiście dobrze, że nawet nie umiesz opowiedzieć tego słowami. Po prostu czujesz to takie zabawne szmeranie w sercu. Czujesz tą radość, która jest sensem Twojego życia
Nie ma we mnie nic oryginalnego, jestem zbiorowym dziełem wszystkich, których w życiu poznałam.
W naszym życiu ludzie przychodzą i odchodzą. Nie wybieramy, kiedy i jak przychodzą i nie wybieramy, kiedy i jak odchodzą. Po prostu zbieramy doświadczenia, dajemy sobie z tym radę i żyjemy dalej. Tak to wygląda.
Miłość to skok z wysokiej skały
w zaufaniu, że ta druga osoba
czeka na dole, żeby cię złapać.