
Lojalność daje nam bezgraniczną nadzieje. Możliwie, ale jest pewien haczyk. ...
Lojalność daje nam bezgraniczną nadzieje. Możliwie, ale jest pewien haczyk. Zaufanie buduje się latami, a można je zniszczyć w jednej chwili.
Moja przyszłość będzie najprawdopodobniej tak samo beznadziejna jak moja przeszłość.
Żyjemy długo, bardzo długo i pracowicie, w przerwach pomiędzy intensywnymi momentami największego smutku – i także największej radości, żyjemy w ekstatycznych momentach,
lecz pomiędzy nimi trwają epickie przerwy.
W życiu najwięcej jest właśnie tych przerw, które, spragnione może następnej epifanii, lękające się następnej klęski, rozpościerają się między wielkimi i rzadkimi momentami jak łagodny płaskowyż, w wysokich górach. Póki znajdujemy się na płaskowyżu nie umiemy nigdy zgadnąć, co jeszcze się wydarzy, co przyniesie następne gwałtowne uderzenie życia. Nieraz myślimy, że nic się już nie wydarzy, że smutek nigdy się nie skończy. Ale na ogół mylimy się – zawsze przychodzi następny wstrząs,
czasem też następna radość. Zawsze przychodzi
kolejny rozdział, a w nim ukryte skarby –
żyjemy w chwili i w trwaniu.
Boże. Uczyń mnie prawym. Odważnym. Pomóż mi być wdzięcznym za wszystko co mam. Pomóż mi nie kłamać.
Jest wielu ludzi,
ale prawdziwy człowiek
to rzadkość.
Marzeniem współczesnego człowieka jest przenieść się ze wsi do miasta po to, by później móc przesiedlić się z miasta na wieś.
Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?
Człowiek staje się takim,
jakim widzą go oczy pożądanej osoby.
Zawsze trzeba dążyć za marzeniem i żyć w zgodzie z nim, kiedy już się je pochwyci.
Winisz siebie za to, kim jesteś. A to niczyja wina i nic nie możesz zmienić.
Dopiero gdy utraci się jeden z posiadanych darów, zaczyna się doceniać i dostrzegać pozostałe.