
Nie jestem z cukru, nie obawiam się deszczu. Mam znakomitą ...
Nie jestem z cukru, nie obawiam
się deszczu. Mam znakomitą parasolkę, wyrób krajowy, kupiłam
w centralnym domu towarowym.
Śmiało więc mogę wyruszyć za miasto.
To bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego siebie.
Albo szybko wyzdrowieję, albo będę się staczała coraz niżej i niżej jak gasnąca gwiazda.
Kiedy się nie wie, co człowiek może mieć, jest zadowolony z tego, co ma.
Kelner kiwnął głową i odszedł, powłócząc nogami i duszą.
Zrozumiałem, że życie to potępienie. Wieczne rozpoczynanie wszystkiego od nowa.
Nikt nie jest tak samotny jak człowiek zakochany bez wzajemności.
Trudne sprawy stają się tylko trudniejsze, kiedy się je odkłada.
Po prostu...czasami jest trudno być.
Czuję się jak wybrakowany towar, jakbym zeszła z linii montażowej kompletnie schrzaniona i rodzice musieli oddać mnie do naprawy zanim upłynie termin gwarancji. A przecież rozpadłam się już tak dawno temu!
Miałem u nich swoją markę. Onanista, tchórz i intelektualista.