
Teraz, kiedy już mogę umrzeć, warto żyć.
Teraz, kiedy już mogę umrzeć, warto żyć.
Trzeba żywić nadzieję, jak długo się da. Ale trzeba też umieć ją porzucić.
Boże drogi, byłem dżentelmenem.[…]
Teraz wiem tyle, że kobiety rzadko sypiają z młodymi dżentelmenami. Wyszyjcie to na makatce i powieście sobie w kuchni.
Zrzucał przed nią kolejne maski i stawał się coraz bardziej odsłonięty, a przez to narażony na chłód i kanciastość świata. Trzeba go więc było bronić, ochraniać, ogrzewać słowami i własnym oddechem...
Ale kiedy mężczyzna i kobieta poczują,że są sobie przeznaczeni,wszystko inne przestaje dla nich istnieć. Jakby nagle zniknęły ziemia, niebo, czas, przeszłość i przyszłość.
Strach i kłamstwa jątrzą się w ciemności. Prawda może ranić, ale tnie czysto.
(...) na radość życia składają się takie właśnie drobiazgi, a nie rzeczy wielkie.
Szybko zasnę i po cichu zapomnę. Jakie to byłoby łatwe, pomyślałam.
Kiedy wielbłąd chce trawy, musi wyciągnąć po nią szyję.
Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim.
Bliskość jest w dzisiejszych czasach tak rzadka, że aż magiczna.