I wiosna przyniosła mi okropny śmiech idioty.
I wiosna przyniosła mi okropny śmiech idioty.
Mogłoby być lepiej, ale gorzej też mogło by być...
Czas to grząskie błocko.
Przecieka przez palce.
I wsysa jak bagno.
Właśnie osiągnąłem stan ostatecznego intelektualnego wkurwienia i staję się nieprzewidywalny.
Ludzie częściej marzą o powrotach niż o odjazdach.
Czyż nie jest to przywarą raczej wrodzoną wszystkim ludziom, którzy pospolicie lubią mówić i zdania swoje dawać o tym, co najmniej rozumieją?
Nadzieja to dobra rzecz, może najlepsza ze wszystkich, a to, co dobre, nigdy nie umiera.
Nie jest Ci wszystko jedno. Po prostu nie wiesz, co Ci jest, a Twoja głowa staje rykoszetem, który odjebał Ci ręce, nogi, mózg i serce.
Dziesięć tysięcy marzeń zamkniętych w grobowcach ich zwęglonych serc.
Tak niewielu ludzi potrafi wznieść się ponad codzienność i przydać jej poezji.
Gdy śmierć wyczytała jej imię, potrafiła rozpoznać jej głos.